Ćwiczenia legionistów…

Ćwiczenia legionistów rzymskich

Tym co wyróżniało legionistów rzymskich to przede wszystkim umiejętności działania w grupie, walki w różnych warunkach pogodowych. Ponadto byli zdyscyplinowani, doskonale wyposażeni, no i oczywiście doskonale wyszkoleni oraz wytrzymali. Jak więc wyglądały ich treningi?

Rekrut rzymski musiał się przede wszystkim nauczyć długiego maszerowania: co miesiąc żołnierze pokonywali 30 kilometrów z pełnym wyposażeniem. Połowę dystansu pokonywali krokiem swobodnym, a drugą połowę musieli przebiec.

Następnie uczyli się, jak zbudować obóz, a dwa razy dziennie wykonywali ćwiczenia wojskowe (wprawieni legioniści ćwiczyli tylko raz dziennie). Uczyli się rzutów kamieniem, pływania i jazdy konnej. Musieli umieć wskakiwać na konia i zeskakiwać zeń w biegu w pełnym rynsztunku, i to z obu stron wierzchowca, co było nie lada wyczynem, zważywszy, że w tamtych czasach nie znano strzemion. Najważniejsze jednak były ćwiczenia w posługiwaniu się bronią.

W ziemię wbijano pal, którego wysokość odpowiadała wzrostowi człowieka. Żołnierz uzbrojony w wiklinową tarczę i drewniany, tępy miecz (rudis; o takim samym ciężarze jak prawdziwy, a czasami nawet cięższy) atakował pal i uczył się zadawać ciosy. Musiał także rzucać bardzo ciężkim pilum. Urządzano również markowane bitwy, przy czym na ostrza mieczy i włóczni nakładano pokrowce, by uniknąć ewentualnych zranień.

https://www.imperiumromanum.edu.pl/ciekawostka/cwiczenia-legionistow-rzymskich/

#archeologia #imperiumromanum #historia #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #rzym #ciekawostki #venividivici

————————————————————————————–
Podobają Ci się treści? Wesprzyj IMPERIUM ROMANUM!
https://www.imperiumromanum.edu.pl/dotacje/

#codziennienowydumbphone nr…

#codziennienowydumbphone nr 28: Philips Fisio 620, 2002r.

Fisio to model z dolnej półki, istny kameleon jak podaje ulotka.

Główne funkcje z ulotki:
– Wyświetlacz 101 x 80px, 8 linii
– wymienne obudowy
– wygaszacze ekranu
– rozpoznawanie mowy

Zapraszam do obserwowania mojego tagu, gdzie codziennie publikuje ulotki opisujące stare telefony sprzed ery smartphonów.

#telefony #ciekawostki

Znalezisko: Hipokryta Rabiej…

Znalezisko: Hipokryta Rabiej składa życzenia bożonarodzeniowe Ukraińcom to bezczelne kłamstwo:
Miejska wigilia odbyła się z udziałem wiceprezydenta miasta Pawła Rabieja i duchownych chrześcijańskich Kościołów.
Wiceprezydent miasta Paweł Rabiej podczas XVI Warszawskiego Spotkania Wigilijnego życzył mieszkańcom, by „Warszawa była miastem, w którym troszczymy się o siebie nawzajem”. – Niech to będzie postawa, która przed świętami przypomni nam, że nie jesteśmy w mieście sami, że tworzymy wspólnotę, że jesteśmy razem i chcemy tę wspólnotę rozwijać – powiedział wiceprezydent.
tagi użyte w znalezisku: #polityka #polska #ciekawostki #bekazlewactwa #hipokryta #homoseksualizm #bekazrabieja
#neuropa #bekazprawakow #bekazkatoli

Czy wykopki to naprawdę taka…

Czy wykopki to naprawdę taka ciemna masa która nie jest w stanie sama przeczytać prostego tekstu, tylko musi posiłkować się zmanipulowanym tytułem? W znalezisku „Kanibalizm może się okazać bardzo racjonalną strategią”. Poj…by!. Słowo „Poj…by!” to oczywiście od osoby dodającej znalezisko, która najprawdopodobniej nie ogarnęła że to nie jest osobiste stanowiska profesora na sprawę kanibalizmu, tylko czysto teoretyczne rozważania w formie „a co by było gdyby”.
Co więcej rzecz dzieje się w programie „Godzina Filozofów”, a temat przewodni to: „APOKALIPTYCZNEJ WIZJI ŚWIATA W OBLICZU KATASTROFY KLIMATYCZNEJ”. Motyw kanibalizmu to tylko jeden z czarnych scenariuszy, który został poruszony w czasie rozmowy.
Co więcej już w drugim akapicie, w drugiej linijce, pada stwierdzenie samego profesora że ma nadzieję, że wcale nie bawi się w futurologa i jego przypuszczenia się nie spełnią. Wystarczy poświęcić jakieś 15-20 sekund żeby dojść do tego fragmentu. Tymczasem z większości osób komentujących może z dwie osoby zwróciły uwagę na ten fakt.
A co robi reszta? Oczywiście latają memy z honk honkiem, słowo lewactwo odmieniane jest na wszystkie możliwe przypadki, bo te dzbany po samym tytule wywnioskowały że profesor popiera kanibalizm. Typowy owczy pęd, tylko wykopki nie ogarniają że same z siebie robią idiotów i pokazują że przeczytanie krótkiego tekstu ze zrozumieniem, to coś co przerasta ich możliwości.

#neuropa #bekazprawakow #nauka #wykop #shitwykopsays #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

Czy są jakieś działania by…

Czy są jakieś działania by suburbia #krakow nie truły tak

Włodarze karkowa się starają a reszta jak widać ma to w dupie i smog zanieczyszczenia też do krakowa napływają

#polska #ekologia #smog #ciekawostki

Czy wiecie, że ostatni szach…

Czy wiecie, że ostatni szach irański Mohammad Reza Pahlawi (obalony w wyniku irańskiej rewolucji islamskiej 1979), 26 października 1967 swoją żonę Farah Pahlawi koronował na władczynię (szachbanu) Iranu jako pierwsza i jedyna kobieta w ciągu dwu i pół tysiąca lat historii perskiej monarchii. Szach podkreślił w ten sposób wagę dążeń do emancypacji irańskich kobiet.
#iran #ciekawostki

Świetnie wypreparowane…

Świetnie wypreparowane preparaty w Muzeum Medycyny Sądowej w Poznaniu.

W prawym dolnym rogu można zobaczyć m.in pękniętą skórę krocza. Warto zwrócić uwagę na różnorodność konkretnych preparatów w tym różniące się od siebie typy błon dziewiczych (łac. hymen).

#ciekawostki #poznan #starypoznan #medycyna #medyczneobrazki

Przepiękny park w rejonach…

Przepiękny park w rejonach dzisiejszego (dawnego już) Collegium Chemicum (należącego do UAMu) i Collegium Anatomicum (należącego do UMP).

Dziś jest tam obrzydliwy parking. A niedługo mają powstać mieszkania w ramach Mieszkanie +

#poznan #ciekawostki

#ciekawostki #afera…

#ciekawostki #afera #kononowicz
( ͡º ͜ʖ͡º)
1. https://www.powiatkutno.eu/co_to_jest_stowarzyszenie_zwykle

Stowarzyszenie zwykłe – podstawowe informacje
Stowarzyszenie zwykłe nie ma osobowości prawnej: jest tzw. „ułomną osobą prawną”… ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
2. (picrel) #patostreamy

RECENZJA: Imperium. Podróż po…

RECENZJA: Imperium. Podróż po Cesarstwie Rzymskim śladem jednej monety

Książka „Imperium. Podróż po Cesarstwie Rzymskim śladem jednej monety” autorstwa Alberto Angela to kolejna pozycja autora, z pomocą której stara się zafascynować Czytelników światem antycznych Rzymian. Tym razem autor zdecydował się zabrać nas – tak jak tytuł wskazuje – w podróż po Imperium Rzymskim.

Niespodziewanie głównym bohaterem książki jest moneta – srebrny sesterc – będąca podstawowym środkiem płatniczym na terenie Cesarstwa Rzymskiego. Poznajemy historię jak zostaje ona wybita w mennicy rzymskiej, a następnie podróżuje z kolejnym właścicielami po Imperium. Autor akcję książki umiejscowił w 117 roku n.e. – w momencie kiedy państwo rzymskie ma największy zasięg terytorialny w historii. Na tronie – od 19 lat – znajduje się Trajan, jeden z najlepszych cesarzy w historii, który jeszcze za życia otrzymał przydomek Optimus princeps – „Najlepszy Cesarz”.

Fabuła jest napisana bardzo przejrzyście i jest łatwa w śledzeniu. Czytelnik z kolejnymi rozdziałami przenosi się do nowej lokalizacji, by w podrozdziałach poznawać kolejne zagadnienia pokrywające świat antyczny. Autor dla lepszego odnalezienia się akcji, pozwala nam (dosłownie) brać udział w wydarzeniach, poznać z imienia bohaterów i ich myśli oraz brać udział w dyskusji. Czasami może się wydawać, że książka jest napisana bardzo prosto i infantylnie; jest to jednak złudne przekonanie. Fabuła jest bardzo przyjemnie ujęta, a opisy zjawisk, zabytków, zwyczajów czy postaci pozwala nam świetnie zgłębiać wiedzę o Rzymie.

Naszą podróż rozpoczynamy w dalekiej Brytanii, w obozie Vindolanda, która bo dziś dzień jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o wojskowości rzymskiej i codziennym życiu. Następnie udajemy się do Galii, Germanii, Italii, Hiszpanii, Afryki, Grecji, Azji Mniejszej czy na Bliski Wschód. Docieramy nawet do Indii i dowiadujemy się gdzie najdalej dotarły rzymskie ślady.

To co jest niesamowite, to to że książka w żadnym wypadku się nie nudzi, a akcja nie dłuży. Olbrzymie walory merytoryczne zagłębione w fabule, pozwalają naprawdę bardzo dobrze poznać świat antyczny tego okresu. Prostota treści z kolei gwarantuje, że po książkę sięgnąć mogą laicy tematyki, jak i młodsi Czytelnicy.

Czy są rzeczy do których można się przyczepić? Są drobne kwestie merytoryczne. Nie ukrywam, że czasami brakuje mi bardziej szczegółowego wytłumaczenia tematyki. Przykładem jest brak jaśniejszego wytłumaczenia, dlaczego według przekazów żonie nie wypadało pić wina. Wydaje mi się także, że część poświęcona cudzołóstwu jest napisana troszkę chaotycznie i niektóre zdania się wzajemnie wykluczają. W książce pojawiły się także sformułowania sugerujące, że rzymscy legioniści nosili czerwone tuniki – ale nie jedynie (!), jak sugeruje książka; lub że Numidyjczycy byli czarnoskórzy – patrząc po zachowanych wizerunkach chociażby króla Juby lub Masynissy ciężko w to uwierzyć. Są to jednak detale, które pojawią się zawsze i w moim odczuciu nie niweczą całego potencjału książki.

Dodatkowo, na plus trzeba wspomnieć bardzo ładne wydanie książki. Na minus z pewnością mała liczba ilustracji – obrazowe szkice co kilkadziesiąt stron są naprawdę niewystarczające. Świetnie tutaj – moim zdaniem – sprawdziłyby się zdjęcia i ilustracje ważnych miejsc czy przedmiotów. Dodatkowo na końcu książki znaleźć możemy bardzo ubogą listę cesarzy rzymskich oraz bibliografię. Podejrzewam, że autor przy pisaniu książki sięgnął do wielu pozycji, zwłaszcza że posiada kontakty z badaczami i brał udział w wykopaliskach.

Reasumując, książka jest naprawdę warta polecenia. Czytelnik sięgając po nią ma pewność, że otrzyma produkt warty każdej wydanej złotówki. Mnogość ciekawostek oraz prosty przekaz gwarantują ciekawą lekturę. Alberto Angela stara się zarazić nas pasją do historii starożytnej i po raz kolejny mu się to udaje.

https://www.imperiumromanum.edu.pl/recenzje/imperium-podroz-po-cesarstwie-rzymskim-sladem-jednej-monety/

#rzym #antycznyrzym #imperiumromanum #historia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #rzym #ciekawostki #venividivici #ksiazki #recenzja

Dzisiejszy dzionek ładnie się…

Dzisiejszy dzionek ładnie się zakończył. Chmury perłowe.
#fotografia #gruparatowaniapoziomu #islandia #earthporn #tworczoscwlasna #mojezdjecie #ciekawostki #podroze #podrozujzwykopem

Jak obywatel ZSRR mógł nabyć…

Jak obywatel ZSRR mógł nabyć nowy samochód?
Otóż wyglądało to trochę inaczej niż w PRL, najbardziej przypominało nasz system talonów/asygnat, ale nie było identyczne. Wyprodukowane, nie wyeksportowane samochody rozdzielano najpierw według republik, potem według ministerstw odpowiadających działom gospodarki a potem według konkretnych zakładów pracy – oczywiście nie dzielono ich równo, dlatego najbardziej zmotoryzowane były republiki bałtyckie, a pracownicy fizyczni mieli więcej samochodów od umysłowych.
A co musiał zrobić pracownik, aby pojazd przydzielono akurat jemu? Napisać podanie, że go potrzebuje, w którym mógł też sprecyzować swoje oczekiwania, takie jak model, typ nadwozia(mam dacze, więc chce kombi) itp. i potem czekać. Kiedy już otrzymywał przydział na auto, mógł odmówić, gdyż model mu nie odpowiada, bądź z innego powodu, i wbrew pozorom było to dosyć rozsądne rozwiązanie, ponieważ przeciętny obywatel ZSRR dostawał jeden samochód w życiu i przyjmując niechciany model wywalał kupę kasy na coś, czego nie chciał, tracąc szanse na przydział lepszego wehikułu. Największym marzeniem przeciętnego Sowieta była Wołga, która była w późniejszym okresie najlepszym samochodem, jaki mogła posiadać osoba prywatna – w latach 50 za kosmiczne pieniądze był jednak dostępny też luksusowy GAZ-12 ZIM.
Z bardziej realistycznych oczekiwań zadowalała go Łada, Moskwicz uchodził za auto awaryjne(lepszą reputacją cieszył się Iż, który był Moskwiczem produkowanym i samodzielnie rozwijanym przez zakłady zbrojeniowe w Iżewsku, ze względu na większą dyscyplinę produkcji skutkującą lepszą jakością), natomiast Zaporożec był powszechnie pogardzany, przez co stosunkowo łatwo dostępny. Wielu radzieckich robotników na drodze do dostania lepszego samochodu musiało odrzucić kilka przydziałów na Zaporożca.
Ponadto czasami Moskwicze były dostępne w wolnej sprzedaży, ale raczej była to sytuacja wyjątkowa. Samochód można było też wygrać na loterii, i był częstą nagrodą w takich konkursach, także przed wojną – warto dodać, że w tamtym okresie, był to jeden z dwóch, oprócz napisania podania do Wiaczesława Mołotowa, sposobów na zdobycie prywatnych 4 kółek.
Obywatelom ZSRR przydzielano tylko samochody krajowe. Przeciętny Siergiej nie miał szans na żadną Skodę czy Trabanta i aut tych raczej nie widywano na tamtejszych drogach, częściej pojawiały się tam samochody zachodnie jako używki z prywatnego importu, ale aż do poluzowania przepisów w 1988 roku i tak stanowiły bardzo rzadkie przypadki.
#historia #ciekawostki #zsrr #samochody #motoryzacja